Recenzja filmu

Kobieta w klatce (2013)
Mikkel Nørgaard
Nikolaj Lie Kaas
Fares Fares

Z Archiwum Q

Osoby, które przymkną oko na fabularne potknięcia autorów filmu, dostaną w zamian mroczny, typowo skandynawski klimat, wciągającą zagadkę tytułowej "Kobiety w klatce" i świetnego Faresa Faresa.
Fani kryminałów wiedzą, że najlepsze historie w tym gatunku powstają w Skandynawii. Sądząc po dorobku twórców z Północy, mroźne i krótkie dni sprzyjają snuciu mrocznych opowieści o psychopatach znęcających się w wymyślny sposób nad więzionymi pod podłogą blondynkami. Smakosze podobnych klimatów na "Kobiecie w klatce" się nie zawiodą.



Główny bohater filmu Mikkela Norgaarda to pokiereszowany przez życie detektyw Carl Mørck (Nikolaj Lie Kaas). Mężczyzna zmaga się właśnie z traumą i poczuciem winy po nieudanej akcji, w której ucierpieli jego najbliżsi współpracownicy. Przełożony Mørcka, widząc, że ten nie jest gotowy, by wrócić do swoich dawnych obowiązków, przydziela go do nowego Departamentu Q do spraw nierozwiązanych. Zadaniem Carla jest zamykanie niewyjaśnionych do tej pory przestępstw i zbrodni. Niepokorny detektyw nie zamierza jednak wypełniać swoich nudnych obowiązków i wbrew ostrzeżeniom szefa daje się porwać dochodzeniu w sprawie porwania przed laty pewnej parlamentarzystki. We wszystkim pomaga mu pozytywnie nastawiony do życia Assad (Fares Fares).

Trzeba przyznać, że nie wszystko w fabule "Kobiety w klatce" się klei; są w niej też sceny mocno naciągane, a niektóre rozbrajają wręcz swoją kiczowatością. (Oględnie mówiąc, film Norgaarda przypomina w wielu punktach produkcję skrojoną raczej na potrzeby telewizji.) Warsztatowe braki twórców nie wybijają jednak z rytmu emocjonującej narracji. Nie dość, że wraz z bohaterami odkrywamy po kolei karty tajemniczej sprawy tytułowej "Kobiety", to jeszcze w napięciu kibicujemy działającemu od pewnego momentu poza prawem  detektywowi. Jego niekonwencjonalne metody pracy i całkowita bezkompromisowość sprawiają, że mimowolnie zaczyna się go darzyć sympatią. Najlepszą postacią w filmie jest jednak Assad Faresa Faresa. Aktor o pokaźnym dorobku zawodowym, chociaż wciąż niezbyt znany szerokiej publiczności, bije na głowę całą obsadę "Kobiety w klatce". Oprócz walorów estetycznych jego postać wprowadza do filmu lekkość i  humor, które łagodzą momentami ciężki klimat i rekompensują fabularne niedostatki. Z przyjemnością będę wypatrywała jego kolejnych ról.



Osoby, które przymkną oko na fabularne potknięcia autorów filmu, dostaną w zamian mroczny, typowo skandynawski klimat, wciągającą zagadkę tytułowej "Kobiety w klatce" i świetnego Faresa Faresa. To wystarczy, by uznać dzieło Mikkela Norgaarda za satysfakcjonujący seans. 
1 10
Moja ocena:
7
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kino skandynawskie dumnie wkroczyło od jakiegoś czasu na polski grunt filmowy, przyciągając ciężkim... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones